Jak tworzyć skuteczne opisy produktów w sklepie internetowym?

 - 4 minuty na przeczytanie

Jeśli masz już sklep internetowy, zapewne wiesz, że to dopiero początek Twojej handlowej ścieżki. Jednym z wyzwań jest umieszczanie opisów przy każdym z produktów. Opisy te mają przyciągnąć klientów, zainteresować produktem i skusić do zakupów. Jak więc tworzyć opisy, które faktycznie sprzedają?

Dostosuj język do zaawansowania grupy docelowej

Opisy produktów nie mogą być zbyt skomplikowane. To, że znasz się na swoim fachu, nie oznacza, że każdy użytkownik jest na ty samym poziomie zaawansowania. Język jednak należy ściśle dopasować do grupy Twoich odbiorców.

Inaczej będziesz opisywał kosmetyki, a inaczej specjalistyczne urządzenia do ich produkcji. Te pierwsze kupują często „zwykli” użytkownicy, a zatem niekoniecznie będą ich interesowały łacińskie nazwy składu danego produktu. Bardziej ich zainteresują funkcje, jakie pełnią poszczególne jego elementy. Z kolei urządzeń szukają zwykle wdrożeni w temat specjaliści, więc opisy nie mogą być zbyt ogólnikowe.

Opieraj się na konkretach

Klienci nie akceptują tzw. „lania wody”. Opisy typu: „najlepszy”, nie mają żadnej wartości. Zamiast informować np. że rama sprzedawanego przez Ciebie roweru jest wytrzymała, napisz:

Rama stalowa posiada certyfikat XYZ, świadczący o najwyższym stopniu wytrzymałości. Tego typu stop był używany podczas mistrz świata w kolarstwie trailowym.”

Tekstu nieco więcej, ale robi wrażenie. Sami taki rower chętnie byśmy nabyli.

… ale twórz też barwne opisy produktów

Opisy odwołujące się do zmysłów, to wyższa szkoła jazdy w copywritingu. Używając ich, łatwo przesadzić, więc bądź ostrożny.

Barwne opisy, to „aksamitna nuta”, „zapach łąki”. Ale to także prostsze określenia, które pomagają użytkownikowi „poczuć” produkt bardziej np. „chropowata nawierzchnia utrudniająca ślizganie” lub „orzechowy posmak”.

Używaj języka potrzeb

Język potrzeb nie jest w żadnym aspekcie przereklamowany. Klienci każdy produkt kupują po coś. Żeby zmniejszyć rachunki za prąd. Żeby poczuć się lepiej. Żeby oszczędzić czas na sprzątaniu. Żeby móc szybciej biegać na zawodach. I tak dalej.

W opisach produktów używaj więc informacji typu: „wygładza zmarszczki”, „skraca czas gotowania o 20 minut”, „nie męczy wzroku”.

Opisuj konkretne zastosowanie produktu

Do Twojego sklepu zapewne zaglądają osoby początkujące w danym obszarze tematycznym. Nie znają się Twojej branży, wiedzą jedynie, że dany produkt ma pełnić określoną funkcję.

Warto więc w opisach produktów umieszczać szczegółowe informacje o ich zastosowaniu. Nawet, jeśli wydają Ci się banalne.

Wróćmy do wspomnianego wcześniej roweru. Przykładowo klient szuka pojazdu na asfalt i okazjonalnie do lasu. Słyszał, że może do tego przydać się trekking, ale Ty sprzedajesz rowery crossowe, które także mogą spełnić tę potrzebę. Warto więc umieścić tego typu informację w opisie.

Oczywiście nie należy iść w skrajność, pamiętając o grupie docelowej danego sklepu.

Spróbuj storytellingu

Jeśli np. historia powstania produktu jest ciekawa, to dlaczego jej nie użyć w opisie? Napisz np. skąd pozyskujesz składniki, jaką drogę muszą przebyć, skąd pomysł na realizację.

Krótkie wprowadzenie może pomóc użytkownikowi bardziej utożsamić się z Twoim produktem. Szczególnie może być to przydatne jeśli np. kierujesz swój asortyment do osób, które dbają o ekologię lub zdrowie.

Jednak pamiętaj, by nie zanudzać swojego klienta. Historia powinna być względnie krótka i zwięzła.

Nie zapominaj o optymalizowaniu opisów pod SEO

Ostatni, ale niezmiernie ważny punkt. Jest kilka dróg dotarcia do klientów. Główne z nich, to płatne reklamy i wysoka pozycja w wyszukiwarce Google. A tego drugiego nie osiągniesz bez zoptymalizowanych pod SEO opisów produktów.

Używaj słów kluczowych w tytułach i opisach. Umieszczaj alternatywne tytuły przy zdjęciach. Korzystaj z plannera słów kluczowych i podglądaj również, co robi konkurencja. I pamiętaj: optymalizacja pod SEO, to ciągła praca. Kopiowanie tych samych opisów przez lata, na niewiele się zda. Trendy się zmieniają tak samo, jak algorytmy Google. Warto za nimi nadążać.